Najnowsze wpisy, strona 15


mar 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Jak wiedzicie mam nowy szablonik. A to sysko to zasluga Asiuni, która mi go zmienila. gdyby nie ona to bym sobie sama nie zmienila bo mój komp ma opwaznego wirusa i sie pieprzy :P No wieć Asiu jestes wilka dzieki :*

No, a co by tu pisac o ziejszym dzionku. No cóż rano pojechaam z Anką autobusem. Ta jak jechalyśmy to mailąyśmy niezly ubaw z rękawiczek Patryka i ochrzcilyśmy go nazwą "wilke wieśniacka lapa" hehehe. Nie no spoko wogóle dziej bylo. Potem pierwsza lekcja religia... bez komentarza. Czyżyk nie przyniusl takiego wypracowanka. Nie chce mi sie dokladnie tlumaczyc o co chodzi, ale  wk kazdym razie miala napisac na 4 strony A4 co to znaczy tepic... Jasne jasne to bylo za kare. No oczywiste bylo, ze Bartek nie przyniesie wypracowania więc dostal 1, a poetm ksiądz oswiadczyl, ze pójdzie do wychowawcy i do pani dyrektor ze skarga ze czyżyk nie wykonuje jego poleceń. No, a na dodatek czyżyk bedzie dostawal 1-ki dopóki nie przyniesie tego wypracowanka czyli praktycznie do konca roku bo czegos takiego sie nie da napisac!

Potem zastepstwo za anglika z p. Nagel... Nic ciekawego. Przez cala lekcje ciwiczylismy zadanie na liczbach wymiernych,a ja przez cala lekcje robilam golusiowi bransoletke z muliny. Potem majca. Mielismy kartkówke. Pni Noworol chciala sprawdzic jak nam ida te dzialania. Nie wiem co dostalam. No, a na koneic najlepsze lekcja polak. tez mielismy zastepstwo z Nagel, ale na tej lekcji mielismy luz. Na początku poszlam z p. Gubernaty Biedrzyńskim, Damiankiem i Dorą do biblioteki. Pani Gubernet poprosila zebym z Chrisem prowadzila konkurs mitologiczny, zgodzialm sie. tam se przecwiczylismy co trzeba. Potem wrócila do sli i sedzialm z Gaja, damianem, Golkiem i Dora i bez przerwy z czego laliśmy... tak a to historia o palęcym sie misku i tekscie golka "spierdalaj nie mam teraz czasu!" mowie wam poprostu odjaz.

Kiedy wracaliśmy do domu do autobusu wszedl jakis gosc z morda jak banan. Galus cos mi tam zaczal gadac o nim, a ja zaczelam sie smiac. No to ten facet sie chyba wkurzyl i do golka z tekstem: "no i co cieszy cie to mlody, no powiedz to na glos. przesun sie chce kolo okna usiasc." No i na tym sie sknczylo. Potem wszyscy siedzielismy na tych miejscach z tylo i wsiadla jakis facet chyba znajomy tego gościa z morda jak banan. Satnel tylem do nas przed nami. Zaczelismy se z niego takie jaja robic ze nie mogliosmy sie przestac smiac, a teki chlopka siedzacy kolo nas tez sie smil na calego. Wogóle jazda na maxa. No poetm to poszlam z Anka do Agi zanieść jej zaeszyty poszlam z Daminaem na pole i do domu. No poetm to juz normalnie :)

Dobra to jush chyba sysko. Pozdro jescy tylko dla: Damina, Golusia, Gajki i dory dla nich glównie bo to z nimi spedzilam dzisiaj najwiecej czasu jestescie koffani! no i jesce dla syskich chorych. Aśka, Aga i Judka wracajcie szybko bo glupio jest bez was! Koffam was syskich :*:*

cleo13 : :
lut 28 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

No troske nie pisalam, ale w sumie nie tak dlugo jak na drugim blogusiu. No, ale to nie ważne. Ta nota nie bedzie jakas wyczerpujaco dluga no bo logicznie i niezmiennie nie ma co pisac bo aie nic nie dzieje pomijajac epidemie grypy w mojej szkole... :D hehehe. Ja jestem jedna z osob ktore badal walcza na polu bitwy  i chodza to opustoszalej szkolki. Jednym slowem pelen odjazd. w szkole jakos pusto cicho... :P No ogólnie spoxik chociaz nie zazdoszcze tym chorym nie chcialambym siedziec w domciu. N co tu jesce pisac. Dostalam 3+ za sprawdzianu z majcy... pojawily sie dosc znaczne problemy co do tego do jakiego gimnazjum pójde. Tak wiedzialm ze sie przuyczepi... mame moja mam na mysli. Mój tata raczej nie ma nic przeciwko, ale ona... : " czy musisz isc do najgorszego gimnazjum w karakowie?!". Ale ja sie nie dam i nie odpuszcze. Nie chce isc sama do szkoly, a op za tym to ja do tej szkoly chodzic bede a nie ona... A co! Nie pódzie im tak latwo ze mna :P:P:P:P

No i co tu wiecej pisac.  Wekeend byl do dupy bo nie mogalm pójsc nigdzie bo no bo niby z kim jak syscy chorzy... Siedze w domu mysle o tym co bylo o tym co bedzie... o przeszlosci i przeszlosci. Nie chce myslec o tym co jest nie chce bo to nie cieszy. Nie znajduje ani kropleki szczescia w tym co robie w tym ze zyje teraz a nie potem, a nie kiedys... Moze te slowa nie maja sensu, ale jak juz komus powiedzialm o wierszach cos tam. Moze nasze wiersze napoczatku wydaja sie bezsensowne i glupie... ale to co w nich jest to nasze mysli, a my piszac je chcemy coas swiatu przekazac... A te slowa.. moze rzeczywisice wydaja sie bez sensu, ale ja piszac je tutaj chce cos napisac choc nie robie tego wprost bo nie umiem...

To co bylo... piekne wspomnienia o wsapanialej i spelnionej milosci... Przyjaxnie klotnie, chwile radosci, smutku. Lzy eufori i lzy smutku. Byly milsocie nie spelnione byly nienawisci.. Byly dni piekne i deszczowe. Byla jesien, zima, wiona, lato... Byly dni ktore przezylam... bylo moje zycie...

To co bedzie... bedzie kolejny dzien... milosc, placz, radosc, badzie kolejny dzien moze gorszy moze lepszy, bede ja bede inni. Bede zyc, bede kochac.... a dalej...

Pozdrowionka dla syskich chorych i tych zdrowych... :*

cleo13 : :
lut 25 2005 Ojej... ale dziej byl dzien.....
Komentarze: 3

Na początku piszem odrazu ze opisik mojej kalsyy dokoncze, ale nie tu.. tylko na www.cleopati.ownlog.com mój drugi i pierwszy blogasek :) A tu opiszem dziejszy pelen emocji dzien.... :D Rano bylo narmalnie. Poszlam do szkoly siedzialm na nunawych lekcjach dowiedzialm sie ze glówna role w naszym przedstawieniu jak zwykle zagra Aga, a mianowicie balladyne. Normalka, a czegóz by się można byo spodziewać. Od pierwszej klasy Gunia zawsze glowne role gra. Moze ja tez raz gralm Rodopis, ale to byl tylko 1 raz kiedy nie ty garals glówna role... A o Korze Persefonie nic nie mow bo to byla tylko rola tytulowa i mowilam nawet mniej niz nimfy i bylam raptem w  dwóch scenach... hehhee No dobra, ale nie o tym mowa. PO szkole siedzialm z judka w domciu i cekalsm na Aske. W koncu ona zadzwonila, ze narazie nie przyjdzie bo jej babci nie ma i nie moze samego cezarka zostawic. Cezarek jest jesce malutki i nie moze sam zostawac, ale za to jest slicniutki :D :* W koncu jak Aska pzysla to zaczelymy robic ta palme co wyglada jak zmoitka spora zmiotka do podlogi. Troszke nam to czasu zajelo, zreszta i tak nie skoncylysmy wiec Aska jeszcze jutro przyjdzie i bendziemy robic. jak jush sie zmecylysmy troske to postawilysmy ta miotle w rogu pokoju. Zaczelysmy wymyslac rzeczy nie z tej ziemi! Puszczalysmy muze na fula i wrzeszczalysmy.. az w koncu... nie moze tego nie napisem tego lepiej... hehehe No, a potem to juz totalna jazda... mówie wam.. hehehe Zawsze jak tanczylysmy to bylo tak, ze Aska na moim lozku Aga na anki (mojej siory) a ja na srodku z takim cyms. No i Zanim jeszcze zaczelymy na maxa tanczyc Gunka niefortunnie skoczyla na lózku i... no zgadnijcie deska sie zlamala, i chyba jakiwes dwie wyjecialy z czegos tam. Mówie wam jaka akcja. Trzeba szybko bylo sysko naprawic, zeby sie nikt nie kapnąl... No to tak zaczelysmy wpychac deseczke na swoje miejsce te nie zlamana, ale z kolej jak na sie prawie udalo to okazalo sie ze ten materac spadl. Pragne wspomniec, ze wazy chyba z tone! No to Aska z Aga pod lozko zeby go podwarzyc do gory, a ja cosik od gory. Nie chcialo nawet drgnac!. POtem jakims cudem materac od strony Agi ruszyl i Aska sie tym faktem zmobilizowala i tez ruszylo! A no zapomnialm dodac, ze jeszcze wczesniej juz sysko naprawilysmy, a jednak sie okazalo ze materac na ziemi lezal... :/ No, ale jak juz ten materac polozylymy jak trza no to tzreba sie bylo za deski wziąsc. Nie moglysmy za cholere dojsc jak je wlozyc na miejsce. W koncu dostalysmy juz takiego schiza, ze co chwile mialysmy wrazenie ze ktos wchodzi do domu i ze to nie daj boze Anka! To stwierdzilam, zebysmy najpierw odkurzyly zeby nie bylo wiórkow z deski widac. Przy okzazji caly pokuj usywiony w bukszpanie odkurzylam. Przez chwile siedzialym i gadalysmy,a potem znowu sie z Aska zabralam do desek. Jedna tak na maxa utknela. Wkurzymal swie jeblam w nia z calej sily i ruszyla. Potem jakims cudem z Aska ja przesunelysmy i wlozylymy idealnie tak jak ma byc :) No i goólnie skoncylo sie spoko, a zlamana deske podparlam miskiem zeby nie bylo widac. Profesjonajna robota! Jejku dzienki dziewczyny bez waz to bym tam zwariowala nie dalabym rady tego naprawic. DZIEKUJEM!!!!!! Koffane jestescie. A bez Aski to juz bym napewno se nie poradzila bo to tylko ona zachowala przymnosc umyslu :D

Wielgachne pozdro dla Asiulki i Guni :*:*:*:*:*:* Koffam was!!!

 

cleo13 : :
lut 24 2005 Moja koffana klasa... :*
Komentarze: 4

Tak dzisiaj cialabym opisac kazda osobe z mojej klasy. to moze troszke zajac.

Agusia- jest naprawde fajna przyjaciólka (no chyba jest moja pzyjaciolka tak myslem :) ), mogem znia o syskim pogadac. Jest wrażliwa, ma fiola na punkcie ksiązek i swojego kota Rdolfa... Zawsze marzyla o tym, zeby miez chlopkaka który ja z calego serducha pokocha. Nienawidzi dostawac ocen ponizej 4 wtedy wpada w lekka histerie :D Cego w niej nie lubiem... no chyba tego, ze jak robimy z nią wlasnorecznie prace to zbyt wilu szczegoów sie czepia... Co tu wiecej mówic... jest swietna :):*

Damina- paraktycznie od zawsze byl i jest moim przyjacielem. Pomimo, ze juz wiele razy bylam w stosunku do niego nie fari moge na nim polegac. jest fajnym gosciem  chociaz czasem zachowuje sie dziwnie. Ale jest naprawde zajebisty. Czego w nim nie lubie... tego, ze czasem kiedy z nim gadam o czyms on udaje ze nie slyszy, albo nic nie mówi... :D :*

Aska- byla moja najlepsze przyjaciolka teraz jest najlepsza kolezanka. jest bardzo fajna osobka, zawsze praktycznie no o syskim mogem z nia pogdadac. Takich przyjaciol jak on nie ma wielu wiec jesli ktos takiego ma to lepiej niech nie straci. Ma chlopaka którego nad zycie kocha, a on ja. ma swój charakterek który juz nie raz dal mi w kosc :D Cego w niej nie lubiem... no moze tego, ze czaseem mi nie daje o moich bledach zapomniec... :D najbardziej ja lubiem za to jaka jest czyli za sysko... :D hehehee :*

Judka- noe tesh jest bardzo hmmm... taka specyficzna osóbka. ma swoj charakterek i zachowania które bym na koncu swiata opznala. Uwielbia czytac ksiązki, ma fiola na punkcie swojego wzrostu nie jest zbyt wyskoa. Poznalam ja na balecie jak bylam mala. jest bardzo fajna i tez o syskim mogem z nia pogadac :):*

Oskar-ehhh tego to sie nie da nie lubic. Jest poprostu kochanym facetem. Nasza klasya byla by bez niego tak pusta. Pomimo sowjego czasem dziwcznego zachowania w stosunku do dziewczyn jest poprostu niezastapiony!!!! jest jedyny w swoim rodzaju... :*

Gaja-jest moja jedna z najlepszych kolezanek. Kiedys byla optulan jak baranek jak to o niej mówilysmy, a teraz zupelnie inna osóbka. ma swoje zdanko i chrakterek. jest wesola. tez ja na balecie poznalam a teraz z nia chodzem do kalsy. Nie ma takiej drugiej osóbki jak ona. Co mnie u niej wkurza... chyba nic :D

Sikora-też jest fajna. jak by ja okreslic Matka teresa z Kalkuty. Do każdego podejdzie i pocieszy.  Ulokowala swoje uczucia chyba nie tu gdzie trzeba... a szkoda bo jest naprawde spoko. Czasem jak sie wkurzy to nie ma zmiuj sie ... :D:D:D Co mnie u nije wkurza... a nie wiem jest kilka takich rzeczy... ale to takie drobniutki sprawy... :)

Patryk-no też jest spoko. Co by tu napisac. W szkole raczej z nim nie mogem pogadac, ale na gadu to zcasem mam wrażenie jak bym byla jego przyjaciólka i wogole te sprawy. Ma orginalny charakter i jest podrywaczem. Ma dziewczyne z która chodzi juz chyba 13 raz. Co chwuilke sie klóca... :D Co mnie u niego wkurza... no jego jakby to nazwac zocebie... :D hehehe

Na tym narazie koniec. Jutro dalszy ciąg... heheh POzdro dla syskich :*

cleo13 : :
lut 23 2005 Dzień jak co dzień...
Komentarze: 4

No dziej bylo spoko. Normalny dzionek. Rano do szkólki poszlam. Pisalismy test kompetencji próbny. OPtem kartkówke z anglika i na koniec jeszcze wypracowanko... No ogolnie pracowity dzionek. PO lekcjach poszlam na lekcje gitary. Nic ciekawego hehehe. Jak wrócilam to razem z tata drukowalam moeje i Aski wierszyki na konkurs. Aska miala taki jeden wirsyk i cos tam sei xle zrobilo bo na koncu byla taka kreska z kropek. Za cholwere nie moglismy sie jej pozbyc. wiec tata wzial wiersyk do corela przezucil i poslo jakos. Alez moj tatus jest zdolny.... blahahaha :D No potem zanioslam adze wiersyki. No ogólnie spoko. Nie ma o czym za bardzo pisac. Wiec opiszem wam moja wrecz zabujczy sen ktory milam ostatnio i cholera najlepsze jest to, ze dobrze wiem, ze juz mi sie to snilo!

W rolech glównych: Aska, Ja, jakis hrabia z piekla rodem, wielgachny zamek, i male zmesakrowane dzieci... :/

Przyjechalam razem z Aska do jakiegos posepnego sypiacego sie zamku. W srodku przywital nas jakis facet chyba chrabia. Zjadlismy wystawna kolacje. A potam ja z aska poszlam telewizje ogladac... bez komantarza... W drugi pokoju wisialy same miecze i kosy... W koncu poszlam z Aska zwiedzac "piekna" posiadlosc. Wszedzie ropilo sie od pajeczyn. W koncu otworzylysmy hjakies wielgach masywne drzwi. Weszlysmy do sali. Wszedzie byly schodzy. A cetralnie na srodku wielki dól. Żby dojsc na sam dol trzeba bylo schodzic po miliardach kondygnacji schodków. To miejce nie bylo najprzyjemniejszym, wiec chcialysmy z tamtad wyjsc. Ale kiedy sie odwrócilysmy to przed nami staly wszedzie dzieci takie jak z ciemnosci (kto ogladal wie jak one wygladaja :/ ). Chcialysmy uciec, ale sie nie dalo. MNie zabraly na góre, a aske przytrzymaly w miejscu. potem jakims nie wyjasnionym cudem ucieklysmy z tamtad. Bylysmy po za zamkiem. Wyrzucilysmy kierowce z autobusu i uciekalysmy pojazdem za szalencem goniacym nas z siekiera. Jakims cudem gosci nas zatrzymal. Poszlysmy grzecznie za nim i znowu nas wrzucil do tej sali. Tym razem dzieci zabraly mnie na szczyt pokoju i zrzucily z góry. Po drodze spotkalam sie z Aska która miala siekiere w brzuchu......

Piekny sen... blelelelele..... POzdro dla syskich :) :*

cleo13 : :