Ojej... ale dziej byl dzien.....
Komentarze: 3
Na początku piszem odrazu ze opisik mojej kalsyy dokoncze, ale nie tu.. tylko na www.cleopati.ownlog.com mój drugi i pierwszy blogasek :) A tu opiszem dziejszy pelen emocji dzien.... :D Rano bylo narmalnie. Poszlam do szkoly siedzialm na nunawych lekcjach dowiedzialm sie ze glówna role w naszym przedstawieniu jak zwykle zagra Aga, a mianowicie balladyne. Normalka, a czegóz by się można byo spodziewać. Od pierwszej klasy Gunia zawsze glowne role gra. Moze ja tez raz gralm Rodopis, ale to byl tylko 1 raz kiedy nie ty garals glówna role... A o Korze Persefonie nic nie mow bo to byla tylko rola tytulowa i mowilam nawet mniej niz nimfy i bylam raptem w dwóch scenach... hehhee No dobra, ale nie o tym mowa. PO szkole siedzialm z judka w domciu i cekalsm na Aske. W koncu ona zadzwonila, ze narazie nie przyjdzie bo jej babci nie ma i nie moze samego cezarka zostawic. Cezarek jest jesce malutki i nie moze sam zostawac, ale za to jest slicniutki :D :* W koncu jak Aska pzysla to zaczelymy robic ta palme co wyglada jak zmoitka spora zmiotka do podlogi. Troszke nam to czasu zajelo, zreszta i tak nie skoncylysmy wiec Aska jeszcze jutro przyjdzie i bendziemy robic. jak jush sie zmecylysmy troske to postawilysmy ta miotle w rogu pokoju. Zaczelysmy wymyslac rzeczy nie z tej ziemi! Puszczalysmy muze na fula i wrzeszczalysmy.. az w koncu... nie moze tego nie napisem tego lepiej... hehehe No, a potem to juz totalna jazda... mówie wam.. hehehe Zawsze jak tanczylysmy to bylo tak, ze Aska na moim lozku Aga na anki (mojej siory) a ja na srodku z takim cyms. No i Zanim jeszcze zaczelymy na maxa tanczyc Gunka niefortunnie skoczyla na lózku i... no zgadnijcie deska sie zlamala, i chyba jakiwes dwie wyjecialy z czegos tam. Mówie wam jaka akcja. Trzeba szybko bylo sysko naprawic, zeby sie nikt nie kapnąl... No to tak zaczelysmy wpychac deseczke na swoje miejsce te nie zlamana, ale z kolej jak na sie prawie udalo to okazalo sie ze ten materac spadl. Pragne wspomniec, ze wazy chyba z tone! No to Aska z Aga pod lozko zeby go podwarzyc do gory, a ja cosik od gory. Nie chcialo nawet drgnac!. POtem jakims cudem materac od strony Agi ruszyl i Aska sie tym faktem zmobilizowala i tez ruszylo! A no zapomnialm dodac, ze jeszcze wczesniej juz sysko naprawilysmy, a jednak sie okazalo ze materac na ziemi lezal... :/ No, ale jak juz ten materac polozylymy jak trza no to tzreba sie bylo za deski wziąsc. Nie moglysmy za cholere dojsc jak je wlozyc na miejsce. W koncu dostalysmy juz takiego schiza, ze co chwile mialysmy wrazenie ze ktos wchodzi do domu i ze to nie daj boze Anka! To stwierdzilam, zebysmy najpierw odkurzyly zeby nie bylo wiórkow z deski widac. Przy okzazji caly pokuj usywiony w bukszpanie odkurzylam. Przez chwile siedzialym i gadalysmy,a potem znowu sie z Aska zabralam do desek. Jedna tak na maxa utknela. Wkurzymal swie jeblam w nia z calej sily i ruszyla. Potem jakims cudem z Aska ja przesunelysmy i wlozylymy idealnie tak jak ma byc :) No i goólnie skoncylo sie spoko, a zlamana deske podparlam miskiem zeby nie bylo widac. Profesjonajna robota! Jejku dzienki dziewczyny bez waz to bym tam zwariowala nie dalabym rady tego naprawic. DZIEKUJEM!!!!!! Koffane jestescie. A bez Aski to juz bym napewno se nie poradzila bo to tylko ona zachowala przymnosc umyslu :D
Wielgachne pozdro dla Asiulki i Guni :*:*:*:*:*:* Koffam was!!!
Dodaj komentarz