No już troszke czasu minęło od sylwka. Nie pisłamam bo po pierwsze na początku nie mogłam,a potem to już tak jakoś wyszło. NO w każdym razie sylwester był poprostu zajebisty.
Przyjechałyśmy do gajki, zabrałyśmy się za robienie sałatki owocowej. POtem coś zjadłyśmy, jakieś ciacho i tą sałatke. Później oglądałysmy "Koszmar mininego lata" i "Koszmar następnego lata" tak jak ustaliłyśmy. Filmiki był ogólnie spox. POtem się zaczęło wielkie balowanie. Ruszyłyśmy wrezscie tylki z kanapy i zaczęłyśmy tańczyć, a z nami magda (młodsza siostra Gajki, zrezstą bardzo fajna ma 6 latek). Gaja, JUdka i Piórko prawie po każdej piosence siadały, a potem nie dalo sie ich wyciągnąć do tańca. POtem podzieliłyśmy sie na dwie grupy. PIerwsza: ja, Aśka, i Magda, druga: Gaja, PIórko i JUdka. No i miałyśmy do jakiejś piosenki ułożyć jakiś tam układ. No to zrobiłyśmy sobie próbe. Kiedy gajka i dziewczyny miały próbe do pokoju w ktorym byłyśmy przyszedł tata gaji i zapytał się co robimy. My wszystko wyjaśniłyśmy, a potem tata gaji powiedzial, ze w takim razie ona mama gaji i znajomi rodziców gaji przyjdą obejrzeć występy. Kiedy gaja judka i aga skończyły próbe zaczęłyśmy tańczyć, w czasie naszego występu weszła "widownia". Nie przejełyśmy sie tym i tańczyłyśmy dalej. POtem przeszła pora na drugą grupe (gaja, judka i piórko), ale on stwierdziły, że nie wystąpią. Stwierdzilyśmy z aśką, że to dl;atego bo sie wstydzą. Troszke nas to wkurzyły, no, ale dobra to ich sprawa. POtem jeszcze chwile tańczyłyśmy, a po chwili gaja judka i piórko zeszły z parkietu. Znalazłyśmy je z aśką na górze. Ona tam siedziały i w sumie nie wiem co robiły, mówiły że odpoczywją. POsiedziałyśmy z nimi chwilke, a potem jakimś cudem udało nam sie je zciągnąć na dół. POtem już tańczyłyśmy do 24:00. Równo o północy wypiłyśmy szampana i poszłyśmy puszczać sztuczne ognie. Byla niezła zabawa, zważając na to, że jedna fajerwerka (czy jak by to napisać) poleciala dokładnie w naszą strone. KIedy wróciłyśmy do domu z pole oglądnęłysmy "Ciemność". Musze przyznać, ze na tym horrorze wszytski sie bałyśmy, no może prócz agi, która sie zaczęła dziwenie jakoś zachowywać marudzić, czy coś... Po oglądnięciu filmu (coś koło 3 nad ranem) przypomniało nam sie że mamy w lodówce pizzę. Mama gaji wsadziła ją do mikrofalówki. Czekając na pizze oglądałysmy z troszke pijanym tatą gajki bajki disneya (nie wiem jak to sie pisze). Najlepsze było to, że w ciągu 40 min obejrzałyśmy coś ok. 4 bajek <hehehe>. POtem to już poszłyśmy spać bo gdyby nie to to chyab oglądałybyśmy te bajki do rana...
Następnego dnia obudziłam sie o 8:30, aśka już chyba wtedy nie spała. Poszłyśmy sie ubrać, a po chwili wstała gaja judka i piórko. PO śniadaniu poszłyśmy do lasu. Ekghm.... jakby to powiedzieć... No cóż zgubiłyśmy sie. Sporo czasu zajęło nam znalezienie drogi hehehe... Wczasie tej pasjonującej wycieczki, aga znowu byla jakaś dziwna. Caly czas zrzędziła marudził i narzekała, ze ma brudną kurtke, pomijam już fak, że jej kurtka była najczystrza jeśli by ją porównywać do mojej judki aśki czy gaji.... Po obiedzie nastąpiło smutne pożegnanie.... musiałyśmy wracać do domu. Kiedy jechałyśmy sanochodem to wszytski prawie zasypialayśmy... To była najfajniejszy sylwester w moim życiu. Jedyne czego mi tam brakowało to... kamil. Cały czas o nim myślaałam, chciałam go przytuliś, zatańczyć. No cóż nie można mieć wszytskiego :( ale i tak chciałabym przezyć tego sylwka jeszcze raz. BYŁ ZJAEBISTY!!!!
Kocham ciem kamilku!!!!!!