Archiwum styczeń 2005, strona 1


sty 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Dobra lekcja sie jus końcy, a ja chcem tylko napisc, ze wiecorkiem napisam notke o lekcji infy, bo na niej sie tak jakoś dziweni poculam i chcialam o tym cosik napisać :):):):) POzdrawka dla syskich <cmok> koffam was syskich :)

cleo13 : :
sty 27 2005 Początek ferii...
Komentarze: 0

Na początu chcialam przeprośić, że nie pisalam notek, ale jakoś tak wyszlo, a po za tym nie bylo o czym :)

Teraz siedze na inrormie i piszem notke jak widzicie i slucham danzela :) W sumei nic sie ciekawego nie dzialo tyle tylko, że kamil stwierdzil, że go bijem :) jakież to stlaszne no nie :D:D:D Dzisj mieliśmy próbny test kompetencji, no w sumie byl trudny, ale chyba z zamkniętych zadań mi dobrz poszlo... przynajmniej tak myślem :) Nieby sie jeszcze ferie nie zaczęly, ale lekcje są juz, no jakby to powiedzieć takie tloszke nudne, nic sie na nich nie dzieje, nie robimy nowych tematów, wiecznie tylko luźne lekcje. I po co tu chodzić do szkoly?! Jeszcze teraz to juz wogóle nic sie nikomu nie chce, no, ale trzeba. Cieszem sie bardzo, ze jusss nie dlugo ferie pomomo tego, że bede siedziala caly czas w housiku, ale moze gdziec wyjde z Akas (jak wróci) i agą :) Teraz to jus koncem bo Aśka coś chce jesce zrobić na kompie, a baka od inromy gara w bardzo ambitną gre kulki :):):):)  Dobra pozdrawaim syskich, oblażaną siski też :P:P:P:P <cmok>

KOCHAM MOJEGO KAMILKA (TYLLKO MOJEGO NIE MYŚLCIE SE :))

cleo13 : :
sty 24 2005 Tylko chwilowy stan przygnębienia... czy...
Komentarze: 3

Jeszcze tylko 4 dni nauki, chodzenia do szkoly... Kiedys to bylo powofem do radosci... fajnie koniec ferii wracamy do szkoy, spotakmy sie ze znajomymi... spoko. A teraz? Juz poprostu nie moge sie doczekac kiedy zaczna sie ferie, kiedy juz nie bee musialo wstawac o 6:00 rano, tylko bede spaa do 10:00 albo cay dzien lezaa w lózku czytaja ksiazki... bez zmartwien. Nie wiem co sie wogóle ze mna dzieje, ale czuje sie jakby mnei cios coraz bardziej przytlaczalo i nie chcialo ze mnie zejsc. Cos co nie chce mi pozwolis usmiechnac sie, byc szczesliwa. Kiedy wracam ze szkoly do domu, najcgetniej polozylabym sie w lózku przykryla kocykiem, az po sama szyje i zasnela, i snila tylko o tym co dobre. O swiecie w którym zyje, jestem jeszcze mala nie ma problemow, nie zastanawiam sie co przyniesie mi kolejny dzien, no bo po co?! W swiecie którym najwiekszym moim zmartwieniem bylo by w co mam sie ubrac do szkoly i czy dzisj bedzie zimno... Chcialbym snic o swiecie nierealnym, nie mozliwym, a jednak takim pieknym, i tak czesto odwiedzanmy przeze mnie w snach...

 

Tak sobie mysle... zastanawialam sie kiedys czego bym tak naprawde bardzo, bardzo tak poprostu z calego serca chciala. O co bym poprosila gdybym spotkala takiego czarodziej, który spelni kazde moje zyczenie, ale tylko jedno.... MOze kiedys bym poprosila o rolki, nowy komputer, lalke barbie... ale teraz moje zyczenie bylo by zupelnie inne. Chcialabym byc... poprostu szczesliwa. Nie, nie chodzi o to żeby mieć duży dom czy coś w tym rodzaju, chciałabym być poprostu szczęśliwa, co kolwiek to znaczy... Jestem i żyje na świcie już 12 lat, wydaje mi sie, ze to jest dużo. Ale ja dalej nie poznałam sensu, życia, nie wiem czemu wszyscy grają role, czemu mają je ustalone z góry, czemu nie możne zmienić swojego losu, i czemu nie potarfimy żyć i czemu nie wiem czego tak naprawde chcemy... Tak, wcześniej napisałam, że chciałbym byż szczęśliwa, ale tak naprawde nie jestm tego pewna... nie wiem czy tego chce, nie wiem czy tego najbardziej pragne... Kiedyś nie lubiłam, wręcz nienawidziłam czytać książek, wydawało mi sie to nudne i takie bezsensowne. Z czasem coraz bardziej lubie czytać ksiązki. Treaz już wiem, że kiedy czytam to tak jakby przeżywam wszystkie wydarzenia z bohaterami książki, i zpominam o moim właśnym życiu... staję sie kimś innym... innym człowiekiem...

 

Teraz siedze i pisze ta notke, myśle o tym co było co jest co bedzie, czego chce czego nie... patrze przez okno, na ośnieżone ulice i słucham Nory Jons. Teraz już auta właściwie nie jeżdżą, czasem tylko jakaś śnieżynka spadnie z nieba. W świetle latarni śnieg leżący na ziemi mieni sie na tysiące kolorów... Chciałabym tak móc siedzieć cały czas sama w domu, móc tak sluchać muzyki, nie zstanawiać sie nad nieczym konkretnym, poprostu być...

 

Z jednym tylko życzeniem "być szczęśliwą", patrząc przez okno na szare ulice, myślać o wszytskim i o niczym czekam na ferie i pozdrawiam wszytskich, a w szczególności Paulinke, Madzie (nie martw sie bedzie dobrze :)), Age, Judke, Gajke i Aśke...

 

 

cleo13 : :
sty 21 2005 Znowu sie kurna skasowala ta cholerna notka.......
Komentarze: 3

Miaam napisać notke, ale sie skasoala a mi sie nie chce jej drugi raz pisać. Napiszem tylko najwazniejsze informacje :) Nauczyam sie zajbistej piosenki od guni :) Wkurwiliśmy dziej ostro Oatkową, przyszli do mnie dzisj aśka aga anka chris, an chwile patryk i czyżyk, i wykoowliśmy patrka, i najgosze piotrek może wylecieć ze szkoly za coś czego pewni nie zrobil !!!!!!! Dobar ja pozdrawiam syskich którzy u mnie byli :) patryka i cyzaka tes i ocywiście piotrka :) 3maj sie

Jeszcze tylko cosik do madelle. Mialas dzisja taki opis "milosć to ból i cierpienie". ja kiedyś też tak myslaam, ale juz tak nie uważam, milość to radość, szczęście... milość lączy w sobie wiele uczuć, pieknych uczuć.... Nie zaprzecze, ze milość to też cierpienie, ale nie można... nie wiem jak to wytlumaczyć...Ale jest takieadniutkie zdanko "to milość sprawia, ze każdy dzień jest wyjątkowy". Przeczytaj sobie to zdanko, ono naprawde dużo mowi. Zreszta wydaje mi sie, ze narazie mówisz tak o miości bo nigdy jeszce sie moze tak bardz bardz nardzo nie zakochalas, ale kiedy znajdziesz swoją drugą polowe to pwiesz o milości cos innego.... :) 3maj sie madelle :)

cleo13 : :
sty 20 2005 Twister, scrabble i chiriosy.... nic więcej...
Komentarze: 4

Hehehe...przed chwilą wyszly ode mnie Aga i Aśka. Coś kolo 14:30 przyszly do mnie.

 POstprzątalam dom... sory mieszkanko (32m kwadratowe), a potem zaczęy sie posukiwania jednego z dwojga rodziców, chcialam sie wkoncu zapytać ktoregoś czy moga przyjcs do mnie dziewczyny. No, ale cóż moja mam jest pielęgniarką i lazi kurna po calym szpitalu i nie sposób sie do niej dodzwonic. W koncu na koma do niej zadzwonilam, z domowego oczwywiście, zeby nie bylo :D Niby koma mam no, ale wiedzie kase na tekie bzdety marnować, kiedy ma sie pod ręką stacjonarny... :> No i sie oczywiście ddzwobnilam, mama mi pozwolila, i tak wiedzial, że pozwoli, ale to tak dla formalności... :) Wcześnie jeszcze dzwonilam do ojca, do którego żeby zadzwonic do parcy trzeba miec wieeeeelkie szczęście, żeby go w pracy zlapac. jak go tam nie zastaniesz to zadzwonic na koma sie nie da... albo komórke mam w domu, albo w pracy, albo w kurtce, ale zanim ja znajdzie... eeeee szkoda gadać... :) No, ale wracając do tematu. Jak juz uzyskalam zgode, na zparoszenie z rozwalaniem housika wlącznie... (oczywiście żartuje, ale malo brakowalo :)  ) przyszly do mnie dziewczyny. Zaczelo sie od tego, ze aga z Aśka musialy podjac bardzo odpowiedzialaną decyzje: wlaczyć muze, czy marznąc, a raczej czy zeby Aska marznela. Zdecydowalysmy sie na muzyke :D POtem chwile... hmmmm... skakalyśmy po lóżkach  sprawdzayśmy notki na blogach, i zaczęyśmy garc w Twistera. Na początku garala Aga z Aśka mialy niezle... polecenia ;) W niektórych sytulacjach pozycje przyjmowane przez dziewczyny... możne bylo odczytac dwóżnacznie... np. aga kilka razy rodzila dziecko..... hehehe. POtem sie zaczęlo. Stwierdzilam, ze jestm glodna, no, a ponieważ jestem eeee, kulturalna... yhy dobry żart, to powiedzialm dziewczynom, co moge im zrobic do jedzonka. Wybraly zupkę mleczną. POwiedzialm im, żeby seobie nalożyly platki... ile chcą... ale sie przeliczylam, nie wiedzialm jakiem ma mozliwosci aga. Dalam jej miske, a ona cala zapelnila platkami Chirios, a jak juz jej nalalam mleko to sie wszytsko zaczlo wsysypywac. Aśka nalozyla sobie dużo mniej, a aga jeszcze jej zabierala z miski platki, biedne aga w domciu jej nie karmią... Dziewczyny poszly zjesc, a ja stwierdzilam, ze ide se kanapke pokroic, ale pochwili zawolalam Aśke i Age bo mi sie samej  nie chcialo w kuchni siedziec. Wtedy dopiero byla jazda, zaczelam kroic kromke, ale mi noż troszke zjechal, i sie taka krzywuisia kromusia zrobila, no to zaczęlyśmy z tego lac. POtem Aśka jadla zupke, ja sie zaczelam na nia patrzec. Zrobila mine jak male dzeiceko któremu zabrali ulubiona zabawke, a potem jej sie mleko z buzi zaczęlo wylewac.. No to my w śmiech i juz wogóle, nie moglyśmy przestać. PO chwili poprosilam Aska żeby mi kromke ukroila. No nawte jej dobrze szlo, ale aga sie poplula i jej tez noż zjechal i kromka wyglądala jak poprzednia... normalna komedia! Później jeszke bylo kilka akcji, np. walka o chiriosy z aga... na koniec jak sie uspokoilysmy, a to troszke trwalo, zaczelyśmy garac w Scrabble. Też spoko choć przy tym bylo mniej śmiechu. POtem to juz dziewczyny musialy iść do domciu. Ojej, ale bylo fajniusio... żeby tak bylo zawsze... Dobra tym co uważjaą że nie da sie dobrze bawić bez alkocholu powiem tak: Twister, scrabble i chiriosy... nic więcej do szczęścia nie trzeba :). Nie no oczywiście żartuje... bo przydalaby sie jeszcze spory domek do zdewstaowania :D

Dobra chcialam jesce tylko Asce i Adze podziękować za spoko zabawe :) Oby takich spotkanek bylo więcej, napewno bede mila chiriosy ;)

cleo13 : :