Komentarze: 4
Hehehe...przed chwilą wyszly ode mnie Aga i Aśka. Coś kolo 14:30 przyszly do mnie.
POstprzątalam dom... sory mieszkanko (32m kwadratowe), a potem zaczęy sie posukiwania jednego z dwojga rodziców, chcialam sie wkoncu zapytać ktoregoś czy moga przyjcs do mnie dziewczyny. No, ale cóż moja mam jest pielęgniarką i lazi kurna po calym szpitalu i nie sposób sie do niej dodzwonic. W koncu na koma do niej zadzwonilam, z domowego oczwywiście, zeby nie bylo :D Niby koma mam no, ale wiedzie kase na tekie bzdety marnować, kiedy ma sie pod ręką stacjonarny... :> No i sie oczywiście ddzwobnilam, mama mi pozwolila, i tak wiedzial, że pozwoli, ale to tak dla formalności... :) Wcześnie jeszcze dzwonilam do ojca, do którego żeby zadzwonic do parcy trzeba miec wieeeeelkie szczęście, żeby go w pracy zlapac. jak go tam nie zastaniesz to zadzwonic na koma sie nie da... albo komórke mam w domu, albo w pracy, albo w kurtce, ale zanim ja znajdzie... eeeee szkoda gadać... :) No, ale wracając do tematu. Jak juz uzyskalam zgode, na zparoszenie z rozwalaniem housika wlącznie... (oczywiście żartuje, ale malo brakowalo :) ) przyszly do mnie dziewczyny. Zaczelo sie od tego, ze aga z Aśka musialy podjac bardzo odpowiedzialaną decyzje: wlaczyć muze, czy marznąc, a raczej czy zeby Aska marznela. Zdecydowalysmy sie na muzyke :D POtem chwile... hmmmm... skakalyśmy po lóżkach sprawdzayśmy notki na blogach, i zaczęyśmy garc w Twistera. Na początku garala Aga z Aśka mialy niezle... polecenia ;) W niektórych sytulacjach pozycje przyjmowane przez dziewczyny... możne bylo odczytac dwóżnacznie... np. aga kilka razy rodzila dziecko..... hehehe. POtem sie zaczęlo. Stwierdzilam, ze jestm glodna, no, a ponieważ jestem eeee, kulturalna... yhy dobry żart, to powiedzialm dziewczynom, co moge im zrobic do jedzonka. Wybraly zupkę mleczną. POwiedzialm im, żeby seobie nalożyly platki... ile chcą... ale sie przeliczylam, nie wiedzialm jakiem ma mozliwosci aga. Dalam jej miske, a ona cala zapelnila platkami Chirios, a jak juz jej nalalam mleko to sie wszytsko zaczlo wsysypywac. Aśka nalozyla sobie dużo mniej, a aga jeszcze jej zabierala z miski platki, biedne aga w domciu jej nie karmią... Dziewczyny poszly zjesc, a ja stwierdzilam, ze ide se kanapke pokroic, ale pochwili zawolalam Aśke i Age bo mi sie samej nie chcialo w kuchni siedziec. Wtedy dopiero byla jazda, zaczelam kroic kromke, ale mi noż troszke zjechal, i sie taka krzywuisia kromusia zrobila, no to zaczęlyśmy z tego lac. POtem Aśka jadla zupke, ja sie zaczelam na nia patrzec. Zrobila mine jak male dzeiceko któremu zabrali ulubiona zabawke, a potem jej sie mleko z buzi zaczęlo wylewac.. No to my w śmiech i juz wogóle, nie moglyśmy przestać. PO chwili poprosilam Aska żeby mi kromke ukroila. No nawte jej dobrze szlo, ale aga sie poplula i jej tez noż zjechal i kromka wyglądala jak poprzednia... normalna komedia! Później jeszke bylo kilka akcji, np. walka o chiriosy z aga... na koniec jak sie uspokoilysmy, a to troszke trwalo, zaczelyśmy garac w Scrabble. Też spoko choć przy tym bylo mniej śmiechu. POtem to juz dziewczyny musialy iść do domciu. Ojej, ale bylo fajniusio... żeby tak bylo zawsze... Dobra tym co uważjaą że nie da sie dobrze bawić bez alkocholu powiem tak: Twister, scrabble i chiriosy... nic więcej do szczęścia nie trzeba :). Nie no oczywiście żartuje... bo przydalaby sie jeszcze spory domek do zdewstaowania :D
Dobra chcialam jesce tylko Asce i Adze podziękować za spoko zabawe :) Oby takich spotkanek bylo więcej, napewno bede mila chiriosy ;)