sty 24 2005

Tylko chwilowy stan przygnębienia... czy...


Komentarze: 3

Jeszcze tylko 4 dni nauki, chodzenia do szkoly... Kiedys to bylo powofem do radosci... fajnie koniec ferii wracamy do szkoy, spotakmy sie ze znajomymi... spoko. A teraz? Juz poprostu nie moge sie doczekac kiedy zaczna sie ferie, kiedy juz nie bee musialo wstawac o 6:00 rano, tylko bede spaa do 10:00 albo cay dzien lezaa w lózku czytaja ksiazki... bez zmartwien. Nie wiem co sie wogóle ze mna dzieje, ale czuje sie jakby mnei cios coraz bardziej przytlaczalo i nie chcialo ze mnie zejsc. Cos co nie chce mi pozwolis usmiechnac sie, byc szczesliwa. Kiedy wracam ze szkoly do domu, najcgetniej polozylabym sie w lózku przykryla kocykiem, az po sama szyje i zasnela, i snila tylko o tym co dobre. O swiecie w którym zyje, jestem jeszcze mala nie ma problemow, nie zastanawiam sie co przyniesie mi kolejny dzien, no bo po co?! W swiecie którym najwiekszym moim zmartwieniem bylo by w co mam sie ubrac do szkoly i czy dzisj bedzie zimno... Chcialbym snic o swiecie nierealnym, nie mozliwym, a jednak takim pieknym, i tak czesto odwiedzanmy przeze mnie w snach...

 

Tak sobie mysle... zastanawialam sie kiedys czego bym tak naprawde bardzo, bardzo tak poprostu z calego serca chciala. O co bym poprosila gdybym spotkala takiego czarodziej, który spelni kazde moje zyczenie, ale tylko jedno.... MOze kiedys bym poprosila o rolki, nowy komputer, lalke barbie... ale teraz moje zyczenie bylo by zupelnie inne. Chcialabym byc... poprostu szczesliwa. Nie, nie chodzi o to żeby mieć duży dom czy coś w tym rodzaju, chciałabym być poprostu szczęśliwa, co kolwiek to znaczy... Jestem i żyje na świcie już 12 lat, wydaje mi sie, ze to jest dużo. Ale ja dalej nie poznałam sensu, życia, nie wiem czemu wszyscy grają role, czemu mają je ustalone z góry, czemu nie możne zmienić swojego losu, i czemu nie potarfimy żyć i czemu nie wiem czego tak naprawde chcemy... Tak, wcześniej napisałam, że chciałbym byż szczęśliwa, ale tak naprawde nie jestm tego pewna... nie wiem czy tego chce, nie wiem czy tego najbardziej pragne... Kiedyś nie lubiłam, wręcz nienawidziłam czytać książek, wydawało mi sie to nudne i takie bezsensowne. Z czasem coraz bardziej lubie czytać ksiązki. Treaz już wiem, że kiedy czytam to tak jakby przeżywam wszystkie wydarzenia z bohaterami książki, i zpominam o moim właśnym życiu... staję sie kimś innym... innym człowiekiem...

 

Teraz siedze i pisze ta notke, myśle o tym co było co jest co bedzie, czego chce czego nie... patrze przez okno, na ośnieżone ulice i słucham Nory Jons. Teraz już auta właściwie nie jeżdżą, czasem tylko jakaś śnieżynka spadnie z nieba. W świetle latarni śnieg leżący na ziemi mieni sie na tysiące kolorów... Chciałabym tak móc siedzieć cały czas sama w domu, móc tak sluchać muzyki, nie zstanawiać sie nad nieczym konkretnym, poprostu być...

 

Z jednym tylko życzeniem "być szczęśliwą", patrząc przez okno na szare ulice, myślać o wszytskim i o niczym czekam na ferie i pozdrawiam wszytskich, a w szczególności Paulinke, Madzie (nie martw sie bedzie dobrze :)), Age, Judke, Gajke i Aśke...

 

 

cleo13 : :
gunia
24 stycznia 2005, 19:47
być szczęśliwa...przecież mam wszystko,na czym by mi zależało:przyjaciół,rodzinę,dobre oceny, kota i cały \"Świat Dysku\"...ale też nie jestem szczęśliwa.nie wiem,czemu.I dlatego tak kocham książki-moge przestać być sobą,śmiać sie,gdy bohater jest szczęśliwy, choć przez chwile zapomnieć o tym wszystkim wokół mnie...
poli
24 stycznia 2005, 19:04
dzikei
madelle
24 stycznia 2005, 18:39
Być szczęśliwą... Żyję na tym świecie trochę dłużej i też jeszcze nie mam na to recepty. Dlaczego mnie nie pozdrowiłaś ?:)))))

Dodaj komentarz