Komentarze: 2
Nie bedzie chyba nowoscia jak napisze, ze w sumie nie mam co napisac, a wena opuscila mnie juz dawno i jakos chyba nie zanosi sie na to zeby wrocila... Niby byl Sylwester, Wigilia, i wogole przerwa swiateczna... Ale poprostu choc nie wiem jak bardzo bym chciala to nie wycisne z siebie, ani jednego sensownego zdania mowiacego o czyms konkretnym.
Sylwester. Bylo spoko. Potanczylo sie, obejrzalo kilka filmow... Wigilia. Z racji obowiazku zjadasz wszystko co dadza ci na talerzu (nie zamierzasz nawet pytac "co to?" bo po co!?), cieszysz sie z zazwyczaj "wymarzonych" prezentow (nie zeby mi sie moje nie podobaly, bo byly spoko;)), a w koncu nadchodzi ta dlugo oczekiwana chwila w ktorej to okazuje sie nagle jak boardzo wszyscy sa nie zadowoleni i jak bardzo to jest wlasnie TWOJA wina...No coz, w takich chwilach nie nalezy sie tlumaczyc, chyba, ze naprawde chce sie kontynuowac jakze mila rozmowe. Poprostu udawaj, ze naprawde czujesz sie winny (mimo, ze naprawde nie wiesz o co chodzi;))
Przerwa Swiateczna...hehe...przez pierwsze dwa dni sprzatalam mieszkanie, potem Wigilia, pierwszy i drugi dzien Swiat (jeden u babci, drugi z rodzinka), a juz nastepnego dnia lezalam w lozku nie mogosac sie podniesc z racji CHOROBY... cudo. Wyzdrowialam dopiero na dwa dni przed sylwkiem...ehhh
Jak widzicie nie ma za bardzo co opisywac. Dzis to co zwykle. Zwleklam sie z lozka poszlam z psem, wrocilam zjadlam cos, ubralamm sie i pojechalam do schoola. W szkole myslalam, ze poprostu usne.....normalnie taka zmeczona bylam. Mogem sie wam tylko pochwalic ze dostalam -5 ze sprawdzianu z niemca i +4 za wypracowanie z polskiego, hehe alez jestem z siebie dumna...(raczej srednio... :D nie wyszlo mi to wyprawcowanko;))
Mysle, ze to juz wszytko co moge napisac, pozdro for every one! ;):*:*