Spoxik dzionek... ehhh :)
Komentarze: 4
Dzien sie zacząl... w sumie fajnie jeśliby ominąć fakt, ze musialam iść na 8:00 rano do kościólka... :/ Musialam tak wcesnie bo potem chcialam jesce gdzies iśc, a ni potem o 18:00 śleczec w kościele :D KIedy jus wrócilam z mszy (razem z Damianem wracalam z kościola, sówka miala z nami iść do palzy, ale nie wyslo :( ) umylam se glówke :) i cos tam robilam tyle tylko, że nie bardzo pamiętam co :) POtem poszlam z Aśka na rondo, z tamtąd pojechalyśmy tramwjkiej 22 do plazy. Lazilyśmy se dlugo po sklepach. Przez jakiś czas szukalyśmy takiego sklepiku "Carry", ale próżne byly nasz poszukiwania... :/ Ja stwierdzialm, że jestm glodana i poslam na cheesburgere i flytki (wiem, ze dzisiaj jest posta, ale przypomnialam sobie dopiero jak juz zamówilam :) ). Potem jeszcze zamówilam cisteczka dla Aśki i dla mnie. Jak se tak chodzilyśmy powoli po tych korytarzykach plazy to uslyszalam glosa Aśki mówiscy "... ooo Carry..." . Taaa, okazalo sie, że kolo tego sklepu przechodzilyśmy conajmniej 3 razy i ani razu go niewiedzialyśmy... dodatkowo do tego dochodzi jeszcze fakt, że ten sklep ma jeden z największych taki no tych taki napisów z nazwa sklepu... :D:D:D... alżmy jestesmy inteligentne :)
Popoludniu poslam z Aska na saneczki... bylo tak zajebiście, że aż zajebiście :) "Stok" byl dobrze wyjeżdżony, można by nawet powiedzieć, ze za dobrze, ludzi nie bylo w sumie prawie wcale. My oczywiście z Aśka genialne (eghm...) jako jedyne zjeżdżalyuśmy z samej góry. Ja jechalam na sankach Aśki. Na mojej trasie co jakis czas sie pojawialy takie spore górki... no a ponieważ bylo tal ślisko ze nie moglam skręcić (zreszta po co skręcać :D) to wjeżdzalam na nie i mnie wyrzucalo do góry.... Zabawa zajebista... ale jak duuupa booli :P:P:P
Potem przyszly do mnei Aga i Aska. Najpiwerw chodzilyśmy po necie, potem gralyśmy w Clawa (agdze wychodzilo wręczx "najlepiej"), potem, mialyśmy sie bawić lalkami barbie, ale nie wyszlo, a szkoda :P:P:P W końcu Aśke olśnilo i zaczelyśmy budować z kolcków LEGO :D:D:D Nasza budowla byloa pięknaaaaaaaaaaaaa. Mój tata okrślil ja jako worttrwejsenter (sorki, ale nie mam bladego pojęcia jak to napisać :/). Jakby co to ona stoi tu jeszcze :P:P:P
Ogólnie mogem powiedzieć, że dzionek byl zajebisty. Dzięki dziewczyny :) pozdrowka :*:*:*:*
Dodaj komentarz