Bez tytułu
Komentarze: 0
Tak sobie pomyslalam, ze bylam w sumie w tej Bochni cale 10 dni i cos sie jednak dzialo i moglabym cos kolwiek o tym wspomniec (fakt, ze teraz i tak nikt mojej noty nie przeczyta jakos mnie nie wzrusza).
Teraz w sumie to nie wiem co moge tu napisac :) Najczesciej albo oglądałam TV :D heh, albo siedziałam u kuzynów, a jak u nich byłam to albo siedzieliśmy na kompie, albo gadałam z ciocią albo siem nudziliśmy . Z tych trzech rzeczy najmniej lubilam ta ostatnia. W sumie nie dzialo sie nic szczegolnego wiec moze napisze jak wyglada moj dzien. Wstawalam rano, schodzilam na dol (spalam w pokoju na poddaszu) na sniadanie. Czasem robilam sobie sama czasem dzidek albo babcia mi cos serwowali :) Potem jadalam sniadanko w pokoju z TV i popijajac herbatke albo kawe ogladalam przez dosc dluga chwile to co lecialo w telewizji. Czyli zazwyczaj moj poranny repertuar filmowy ograniczal sie do: Idol IV, Wykrec numer, reklamy, telezakupy mango- sauna solution (nic innego nie reklamowali przez te 10 dni....), Zbuntowany Aniol (jedyny program na ktory rzeczywiscie czekalam). Jesli byla sobota wygladalo to troszke inaczej: urywki Ziarna, reklamy, u. Zaiarna, raklemy.... itd., Papirus :D, Wyspy Piratów (kolejny program na, który czekałam), a po tym to juz raczej przeskakiwalam przez godzine z kanalu na kanal. Oczywiscie za nim siadalm do sniadanie siem ubieralam. Potem zazwyczaj szlam do chlopakow, ale nie zawsze bo przez pierwsze dwa dni sprzatal z dziadkami w ogrodzie. Przed domem jest dosc duuuuzy ogrod, ktory dzidkowie "sprzataj zawsze jak przyjezdzaja, ale ostatnio dawno ich nie bylo wiec trawa siegala mi mnie wiecej do kolan. Raczej wiecej niz mniej :) :/ No, ale jak juz skonczylism sprzatanie ogrodu to zawsze po sniadaniu zamiast do grabienie trawy w ogrodzie szlam do Kamila i Konrada. Zazwtczaj odrazu siadalismy na komputerze i gralismy w Abe'a (nie bardzo wiem jak to sie pisze :D). Potem ja szlam na obiad i wracalam do cioci i sziedzialm tam juz do 22:00 czy 21:00.Prawda, ze ciekawy plan zajec? Zapomnialam jeszcze o czyms. Potem podgrzewalam sobie gar wody jako, ze piec nie mial za miaru z nami wspopracowac nie mielismy cieplej wody .... :/, i mylam glowe. Zazwyczaj kolo 23:15 szlam na strych do pokoju i tam czytalam ksiazke ("Kod Leonarda da Vinci" zwinelam ja babci zaraz jak skonczyla czytac) do 24:00 czasem dluzej i szlam spac. No to tyle. Mam nadzieje, ze nie ktorym wakacje minely ciekawiej :) chociaz na moje nie narzekam :) pozdro dla syskich :*
Dodaj komentarz